15 Spotkania z Filmem Górskim – Zakopane 2019 – relacja Marcina

Niezliczone pobyty w górach, setki przewertowanych stron czasopism i książek górskich, filmy oglądane w domowym zaciszu… ale pierwszy raz na festiwalu z górami związanym. W końcu musiało to nastąpić.

Tradycyjnie na początku września, w Zakopanem zorganizowano „Spotkania…” mające już kilkunastoletnią tradycję. Zakopane – miasto wielu sprzeczności, częstokroć irytujące, ale równie często przyciągające. Trzeba się znaleźć i wstrzelić w daną sytuację czy miejsce, omijając lub szybko przebiegając Krupówki. Tak było dokładnie w tym przypadku. Z zatłoczonej ulicy-jarmarku nagle wkracza się w klimatyczny świat filmów, spotkań z ludźmi gór, festiwalowego miasteczka czy zawodów boulderowych.

Te ostatnie były Mistrzostwami Europy we wspinaczce sportowej (kategoria bouldering właśnie). Przyznam jednak, że ze względu na bogatą festiwalową ofertę, nie dane mi było zbytnio oglądać zmagań wspinaczy. Jest to zresztą standardem w tego typu imprezach, trzeba wybierać z kilku wydarzeń dziejących się jednocześnie. O ile na ten temat i co do Spotkań z Filmem Górskim słyszałem krytyczne opinie w przeszłości, to nie miałem wrażenia braku koordynacji, przesytu czy chaosu. Miasteczko festiwalowe + Dworzec Tatrzański tworzyły zwarty organizm i nie stanowiło problemu szybkie przemieszczanie się.

Nie będę się skupiał nad opisywaniem kolejnych wydarzeń imprezy. Nadmienię tylko, że gościła ona w tym roku takie sławy jak: Chris Bonington (przy wielkim szacunku i sympatii, prelekcja trochę mnie znużyła), Denis Urubko (ciekawa deklaracja, o skupieniu się na wspinaniu sportowym po zdobyciu K2 zimą), Alex Txikon (mówiący o pomyśle mieszkania w igloo podczas zdobywania K2). Z polskich sław nie zabrakło Leszka Cichego i Marka Kamińskiego (ciekawy wątek ich rozmowy o tym, jak nie zafiksować się na punkcie ambicji górskich lub eksploracyjnych), Piotr Pustelnik, Krzysztof Wielicki (pełen werwy i uszczypliwości, których nie szczędził Txikonowi).

Filmy, filmy – wszak impreza pod tym tytułem. Zwycięzcą międzynarodowego konkursu został „Zew Wysokości” o słowackim himalaiście Peterze Hamorze. Mnie do gustu przypadł „Wiatr”  Michała Bielawskiego,  dokument traktujący trochę o negatywnym fenomenie halnego, a trochę bardziej o konkretnych ludziach zmagających się z prozą życia na tle halnego. Po projekcji niespodziewanie udało mi się spotkać z bohaterami i ekipą filmu.

Dworzec Tatrzański był miejscem gdzie może z pozoru odbywały się spotkania mniejszego kalibru. Jednak działo się tam bardzo dużo ciekawego. Dość by wymienić premierę albumu o niezastąpionym Władysławie Cywińskim, połączoną ze wspomnieniami przyjaciół. Pełna wrażeń była też rozmowa z ratownikami TOPR i autorką książki o nich, Beatą Sabałą-Zielińską. Tak mocnego i wzruszającego momentu jak tam, nie było chyba na „Spotkaniach…” nigdzie.

Można jeszcze długo wymieniać: bo i strefa blogerów górskich, warsztaty z instruktorami w terenie, strefa dziecięca na którą załapał się pokaz śmigłowca TOPR na lądowisku (z wypiekami na twarzy załapałem się i ja). Ważne, że dzięki takim imprezom jak ta, Zakopane pokazuje swoją bardziej górską stronę, która na co dzień ukrywa się gdzieś w zaułkach. W jednym miejscu spotykają się nie tylko światowe gwiazdy wspinaczki czy himalaizmu, ale wiele osobistości zakopiańskiego świata górskiego, z legendarnym Apoloniuszem Rajwą na czele. Zakopiańska impreza ma w porównaniu do innych zacnych festiwali górskich w Polsce, wielki atut – Tatry. I  tatrzańskość ma spory udział w wydarzeniach oferowanych w programie. Tatrzańskość widać, słychać i czuć. Oby tak było dalej. Piszę się na następną edycję.

Marcin Gromnicki

Share: