SEZON LETNI UWAŻAM ZA OTWARTY! – MAGDA

SEZON LETNI UWAŻAM ZA OTWARTY!- CZAS NA ZIMOWE PODSUMOWANIE

Sezon letni, „z linką”, w naszych poczciwych Sokolikach rozpoczęliśmy w ubiegły wekeend, w   składzie – Grzesiek J,     Marek J i ja (Magda K) 🙂 Pogoda dopisała, jak na ostatnie dni zimy. Z początku ciężko było się „oswoić ze skałą”, ale przecież naturalnego ruchu w pionie się nie zapomina… hehe. Chodziliśmy przede wszystkim tradowo. Nieobycie ze skałą dało oczywiście znać o sobie – Rysę Lotników przeszłam „hakowo” (zabrakło tylko ławeczek) 😉 Był także czas na miłe spędzenie wieczoru z klubową kiełbaską i ogniskiem w tle…

dsc0032311

Z powodu rozpoczęcia sezonu letniego, i praktycznie końca zimy – czas na zimowe podsumowania. Choć zimowo nie wspina się w naszym Klubie wiele osób warto wspomnieć o kilku wyjazdach i mniej lub bardziej ambitnych przejściach 😉 Tak więc pierwszy wyjazd, już w drugim tygodniu grudnia, był do Głuszycy Górnej. Pod opiekę wziął mnie Witek Szylderowicz. Dwa lodospady do dyspozycji (Stary i Jerzy) pozwoliły na poćwiczenie poruszania się w lodzie. Miałam także okazję poznać i poobserwować Jarka Woćko (Klub GAWRA). Hehe to co w wykonaniu Witka i Jarka wyglądało na banalne poruszanie się w lodzie, w moim wykonaniu już tak ładnie nie wyglądało 😀

Kolejnym, już dłuższym wyjazdem był wypad w Tatry (10 dni) – mój i Grzesia, gdzie mieliśmy okazje zmierzenia się z tatrzańskimi warunkami i trudnościami… Obadaliśmy lodospady nad Zmarzłym Stawem, padła droga WHP 206 na Kozim Wierchu, oraz dwa wyciągi na Środkowym Żeberku Granatów. Może niewiele ale zawsze pouczająco 🙂

Witek i ja – Turnia Popiela

Następnym wyjazdem były Karkonosze (wyjazd klubowy) gdzie znów w składzie Grześ i ja wyruszyliśmy „obadać” Śnieżne Kotły.  Pierwszego dnia udało się nam „pocisnąć” żleb przy Zielistych Spadach w Dużym Kotle. Droga choć łatwa (pierwsze kilkanaście metrów przebiegało w połogim lodzie, poprzedzielanym dość wysokimi progami lodowymi), dostarczyła nam wielu emocji – szczególnie mój drugi stan założony z pół-śruby i kiepskiego abłakowa…. Nie obyło się bez scen niczym z „Granic wytrzymałości” – Grześ próbował zarzucić pętlę niczym lasso o blok skalny. Drugi dzień był znów spod znaku Śnieżnych Kotłów. Witek, Grześ i ja wybraliśmy się na Turnię Popiela – wariant Ruffa. Zostaliśmy jakoby „przeciągnięci” przez Witka… 😉 (DZIĘKUJEMY!)

Grzegorz – Turnia Popiela

Kolejny tydzień i wyjazd. Tym razem Daro i ja uderzyliśmy znów w Śnieżne Kotły (nasz poligon wspinaczkowy zwany polską Patagonią). Mięliśmy do dyspozycji jeden dzień – Ostatki – hehehe chyba także wspinaczkowe… Naszym celem była Rynna Św. Elma. Prowadząc na zmianę ukończyliśmy drogę 1,5- godzinną w 5 godzin 😀 Wspomnieć należy iż Darek pocisnął ostatni – 4 wyciąg bez ani jednego przelotu – wynik mocnej psychy      lub braku szabli śnieżnych 😉

W tym samym czasie Kuba Ł. odbywał kurs taternicki zimowy – czekamy na relacje!

Rynna Św. Elma - ja

Rynna Św. Elma – ja

Cóż, mam nadzieję że mimo trudów wspinania zimowego – czyli zimna, długich podejść pod drogę, 3-krotnie dłuższego czasu trwania operacji sprzętowych niż latem, zasypywania się śniegiem szukając szczelin do założenia asekuracji, bombardowania grudkami lodu, pyłówek, zamarzania na stanie, wpinania do karabinków rękawic zamiast liny, wkręcania kiepskich śrub do lodu bo na lepsze nas nie stać (hehe…) – przyszły sezon będzie bardziej owocny w naszym Klubie. Liczę też na większe zainteresowanie tą formą wspinania!

Darek - podejście w Śnieżne Kotły

Darek – podejście w Śnieżne Kotły

Śnieżne Kotły

Śnieżne Kotły

Magda K.

 

 

Share: