Sokoliki przedostatni raz…

W połowie listopada pojechaliśmy na, jak się wtedy wydawało ostatni w sezonie, wyjazd w Sokoliki. Wyprawa wymagała dwóch aut, a skład załogi nie dziwił (Justyna, Darek, Andrzej – zawany pózniej Kalmarem ;), Ariel i Kuba), choć pojawiły się dwa nowe rodzynki (Ania i Grzesiek).

Zanim dojechaliśmy do Trzcińska, obowiązkowo zatrzymaliśmy się na kawie w Bolesławcu, w barze przez niektórych zwanym „Cafe Klocek”.
Pod skałą wiał mocny wiatr, było zimno, więc czapki i rękawiczki były w użyciu, jedynie klubowy model Ariel miał rozbieraną sesje zdjęciowa pod Sukiennicami, której efekty można oglądać w galerii.
Dzięki ciepłej herbacie Justyny z różnymi dziwnymi dodatkami (do herbaty) udało sie nam sforsować 8 metrowa ściane Krzywej w stopniu „skrajnie trudno” dwoma rozwiązującymi płytę drogami, co dzielnie rejestrował Darek marznąc na górze przy stanowisku. Potem było już tylko lepiej, przeszliśmy jeszcze piękna Kurtykówke na Krzywej i Nitke na Sukiennicach dobrze sie rozgrzewając, niestety robiło sie już ciemno i mimo chęci na dalsze wspinanie zeszliśmy na dól do samochodów. Tam czekaliśmy jeszcze na pewna zagubiona parę i ruszyliśmy do znanej Cafe, gdzie niektórzy byli naprawdę głodni zamawiając podwójną pizze, ku uciesze współbiesadników.

Atrakcją wyjazdu były również kalmary, które rozeszły się Andrzejowi po samochodzie, niby niewidoczne, a jednak były obecne przez całą podróż ;).

[nggallery id=38]

Share: