Dolomiti – Tutto bene! Relacja Andrzeja i Kuby z Dolomitów 2023

Dolomity! Dolomiti – Tutto bene!

  • idealne do wysokogórskiej wspinaczki.

Relacja Kuby i Andrzeja.

Planując tegoroczny letni wyjazd, sięgnąłem wspomnieniami do ciepłych sierpniowych dni 2023 roku spędzonych we włoskich Dolomitach.

Podróż rozpoczęliśmy od masywu Lagorai, gdzie wspinaliśmy się na Cima d’Asta. Po udanym zdobyciu granitowej ściany Cima d’Asta i zejściu ze schroniska, udaliśmy się w rejon przełęczy Falzarego. Miejsce to stanowi doskonały punkt początkowy dla alpinistów.

Spośród wielu dróg, które przyciągają w ten rejon, my wybraliśmy dwa mega klasyki: via Emilio Comici na Torre Piccola di Falzarego ( -V ) oraz via Angelo Dibona na Torre Grande di Falzarego ( V+ ).

Droga na Torre Grande di Falzarego okazała się jedną z najpiękniejszych wspinaczek, jakich doświadczyłem. Przy trudnościach IV, V, V+ dostarcza niezapomnianych wrażeń. Widoki niesamowite, duża ekspozycja ściany. Przejście tej niezwykłej, jedenastowyciągowej drogi to spełnienie moich marzeń sprzed kilku lat.

Ostatni nasz cel to Tre Cima di Lavaredo – monumentalne trzy wierzchołki, „Trzy Siostry”, symbol Dolomitów. Dzień wcześniej planujemy wspinaczkę na jedną z nich.

Tutaj również wybieramy mega klasyk rejonu, filar wielkiego Angelo Dibony, czyli Spigolo Dibona na Cima Grande di Lavaredo.

Potężny, 600 metrowej wysokości filar, na którym A. Dibona i E. Stubler wytyczyli niezwykle elegancką linię w 1909 roku.

Droga jest długa, więc przed świtem zwijamy namiot, wychodzimy z parkingu pod Cimami, mijamy Refugio Auronzo, widok na Misurinę i na Jezioro Auronzo. Podchodzimy jeszcze pustym szlakiem z kapliczką Cappella di Alpini. Wkrótce te ścieżki zaleje fala turystów. Odbijamy ze szlaku, by podejść pod ścianę.

 

O godzinie 8.00 zaczynamy się wspinać pokonując w chłodzie poranka pierwsze zacienione fragmenty. Drogę przechodzimy wariantem oryginalnym, ściśle trzymając się trasy poprowadzonej przez A. Dibonę. Linia tej wielkiej, klasycznej wspinaczki prowadzi wzdłuż północno-wschodniego filara, czasami z widokiem na ścianę północną.

Na wierzchołku jesteśmy około godziny 15. Po 21 wyciągach wspinania nagrodą jest oszałamiający widok z Cima Grande. Nic dziwnego, że trochę czasu zajmują nam zdjęcia i podziwianie całego pasma Dolomitów. Naprzeciwko najbliżej Monte Paterno, u stóp widok na schroniska Lavaredo i Locatelli i tłumy turystów, jak mrówki krążące szerokimi szlakami wokół skał Tre Cima. W szczycie sezonu, w sierpniu to nieprawdopodobnie oblegane miejsce. Widzimy to z góry. Niebo przejrzyste. Zero chmur. Wymarzony dzień, by nasycić się widokiem z wierzchołka.

 

Wejście filerem Cima Grande di Lavaredo prowadziliśmy, jak Angelo Dibona zalecił. A zejście? – Zejście okazuje się długie i dość skomplikowane. Zaliczyliśmy ponad 10 zjazdów. Pomimo, iż pokonywałem drogę już lata temu, szukając zejścia, krążyliśmy wśród skał, żlebów i ścianek. Na parking docieramy o godzinie 19.

Na koniec kultowej wspinaczki jeszcze rozmowy o kultowym VW camperze 😊 z sąsiadem na kultowym skalistym parkingu. Na koniec toast Lambrusco i włoskie spaghetti, pakowanie i zjeżdżamy.

Niebo przebarwia się, ostatnie spojrzenie na zacienione ściany i jeszcze zanim minie pełna doba udaje nam się zjechać z najdroższego w Dolomitach parkingu pod schroniskiem Auronzo (bilet na wjazd obowiązuje na 24 godziny i kosztuje 30E). Wykorzystaliśmy maksymalnie ten czas.

 

Zdjęcia oraz film nakręcony przez Kubę, mam nadzieję, że lepiej zilustrują piękno tych rejonów.