Profesjonalna otoczka i nieprofesjonalne zawody

W dobrych humorach ruszyliśmy na 2 dniowe zawody w Poznaniu w składzie Krzysiek, Radek, Tomek, nasz kamerzysta Dawid i ja. Po dotarciu do Galerii Malta gdzie miały odbywać się zawody musieliśmy odnaleźć ścianę. Okazało się, że ściana stoi gdzieś w kącie, gdzie nikt z osób przychodzących do galerii nie zagląda a chyba organizacja zawodów w takim miejscu ma na celu przyciągniecie większej publiczności. Moją reakcją na ukazaną się ścianę był śmiech i pytanie czy my mamy tu się wspinać z liną?ściana miała wysokość 7m równie dobrze mogłyby być to buldery. Jako zawodnicy musieliśmy wypełnić dwa formularze dotyczące startu i ubezpieczenia wtedy dostaliśmy bony na jedzenie, wstęp na imprezę, koszulkę i gazetę „góry”. Plusem organizacyjnym było dostarczenie przez organizatora ciepłego posiłku i zagwarantowany nocleg, rzadkością jest to na zawodach.

Po oglądaniu dróg i ogłoszeniu otwarcia zawodów wszyscy udaliśmy się  do strefy piętro niżej. Oczywiście i tu organizacja nawaliła bo nie było gdzie się rozgrzać, żadnego drążka ani kawałka panelu. Zawodnicy albo się rozciągali, robili pompki, wspinali się po schodach lub podciągali się na framugach obok przechodzących ludzi, którzy wybrali się w sobotę na zakupy. Naszej ekipie nie poszło najlepiej młody dał radę dojść do 2 wpinki a reszta lepiej nie mówić. Po nieudanym starcie stwierdziliśmy, że pojedziemy z lokalsami na bunkry w Poznaniu. Warto wspomnieć o tych bunkrach ponieważ wspinaczkowo mają niesamowity potencjał, buldery w okapach i dużych przewisach, długości baldów dochodzą do 15m, chodź możliwości kombinacji jest wiele. Wieczorem udaliśmy się zakwaterować a później na imprezę. Bardzo fajny pomysł organizatorów i dość fajnie to wyszło. Drugi dzień to baldy. Na zawodników czekało 6 problemów,2 baldy zostały umieszczone tam gdzie były drogi z liną a 4 były na przewieszeniach po boku i z tyłu ściany z liną. Baldy były bardzo fajne i przyjemne, można było się ponapinać. Wiedząc, że już i tak nie walczę o podium, sprzeciwiłem się regulaminowi i wspinałem się bez koszulki. Dzięki temu nie wpisywali mi zrobionych baldów za co nie miałem pretensji. Był to beznadziejny pomysł jeśli chodzi o noszenie koszulek, po 2 baldach było masakrycznie gorąco. Bez koszulki zrobiłem wszystkie baldy i dodałem własną kombinacje dwóch baldów. Drogę z liną skończyło 8 zawodników i również 8 zrobiło wszystkie baldy chodź nieoficjalnie 9. O miejscu decydował wiec czas przejścia drogi z liną, więc podsumowując była to kwestia czasówki, ten kto szybciej – wygrywa. Po wspinaniu szybko się zmyliśmy a okazało się, że Tomek zajął 3. miejsce w juniorach nie robiąc żadnego balda, lecz zaliczając 3 bonusy. Reszta naszej ekipy za bardzo nie powalczyła chodź zmęczenie po zawodach również odczuli. Jak dla mnie, organizatorzy ponieśli totalną klęskę i miejmy nadzieję, że wyciągną z tego wnioski.

Ariel

Share: