He, he… Listopad 2005 roku… Taaa…. Niewątpliwie zaczął się interesująco… Dwa miesiące planowałem ten wyjazd. Ceredo… Zajebisty rejon, mało ludzi i to cudowne włoskie słońce… Myślałem sobie: „w kraju większość…
Adrenalinę poczuliśmy już na lotnisku. Nadając bagaż z jednym cartridg’em gazu patrzyliśmy głęboko i niewinnie w niebieskie oczy obsługi. Udało się! Lekko podekscytowany drobnym szmuglem, szybko zapadłem w kojący sen.…